- Menu
- O nas
- Aktualności
- Pracownie
- Rehabilitacja
- Psycholog
- Nasz Patron
- Darczyńcy
- Kontakt
- About us
- A propos de nous
Fundacja im. Brata Alberta
Warsztat Terapii Zajęciowej
w Chrzanowie
"Być dobrym jak chleb..."
Nasz patron
ŚW. BRAT ALBERT
ADAM CHMIELOWSKI
1845 -1916
- utalentowany artysta malarz
- heroiczny sługa i ojciec ubogich
Jako człowiek wyjątkowego talentu, wrażliwy artysta, przez wiele lat poszukiwał Adam Chmielowski coraz dojrzalszych wymiarów piękna dobra i
prawdy. Znalazł je w drugim człowieku, i to w tym najbiedniejszym, w którego twarzy dostrzegł znieważone oblicze Chrystusa. Właśnie to
mistyczne przeżycie stanęło u podstaw jego przemiany. Jak powiedział o nim kard. Karol Wojtyła, "rzucony na kolana przed majestatem Bożym,
upadł na kolana przed majestatem człowieka i to najbiedniejszego, najbardziej upośledzonego, przed majestatem ostatniego nędzarza".
Urodzony w rodzinie szlacheckiej, wcześnie osierocony, w latach młodzieńczych wziął udział w Powstaniu Styczniowym, w którym stracił nogę.
Obdarzony silną wiarą i niebywałą siłą charakteru - jak na osiemnaście lat - nie załamał się, lecz z uporem szukając swojej drogi życiowej,
dał się porwać sztuce. Studiował malarstwo w Warszawie, Paryżu i Monachium. Po ukończeniu studiów plastycznych, jako dojrzały i utalentowany
malarz rozpoczął okres twórczości zapewniający mu trwałe miejsce w sztuce.
W pełni sił twórczych ten świetny artysta, przyjaciel Wyczółkowskiego, Gierymskiego, Witkiewicza, Modrzejewskiej oraz wielu innych ludzi
kultury i nauki, porzucił karierę, aby w 42 roku życia oddać swe siły temu "co najważniejsze" - pomocy ludziom bezdomnym. Dla nich zakładał
przytuliska i warsztaty uczące pracy.
Sam z nimi zamieszkał dzieląc ich warunki życia jako biedny wśród biednych, by drogą apostolstwa obecności dźwigać człowieka z nędzy
moralnej i materialnej, pomagać odzyskiwać ludzką godność i podmiotowość. Będąc z ubogimi nie udzielał im lecz dawał samego siebie, gdyż
rozumiał dobrze Brat Albert, że aby naprawdę pomóc biednym, trzeba stać się tak ubogim jak oni i tak dobrym jak chleb. Jak mówił "żeby
podeprzeć kulawy stół, nie można go obciążać, pochylić się trzeba i z dołu podeprzeć. To samo z nędzą ludzką". Jego humanizm był konkretny,
realny i zaraźliwy, od jego serca zapalały się inne i samoistnie przyłączali się do jego dzieła heroiczni naśladowcy.
Sam przywdział habit zakonny i złożył śluby zakonne dając początek Zgromadzeniom Braci i Sióstr Posługujących Ubogim (Albertynów i
Albertynek), których organizację i sposób życia oparł na pierwotnym franciszkaniźmie, praktykując radosne, ewangeliczne ubóstwo.
Do końca oddany dziełu miłosierdzia dla najuboższych, po prawie 30 latach służby zmarł Brat Albert w opinii świętości w sam dzień Bożego
Narodzenia 1916 roku. Jego pogrzeb był manifestacja uznania i miłości. Cały Kraków żegnał tego "najpiękniejszego człowieka pokolenia". Obok
duchowieństwa, władz, świata artystycznego w pochodzie za trumną szedł tłum najbiedniejszych. Nazywany drugim św. Franciszkiem z Asyżu, gdyż
jak on wcielał w swe życie z prostotą i dosłownością całą treść Ewangelii, pozostał jednocześnie na zawsze artystą, by służyć pięknu w
sponiewieranym człowieczeństwie.